Patrzałam z uśmiechem w oczy Justina. Moje dłonie oplatały jego silne ramiona, którymi mnie trzymał. Mój wzrok zatopił się w jego bursztynowych tęczówkach, jednak ciągle błądziłam nim po jego perfekcyjnej twarzy.
- Gotowa na trening? - Wymruczał do mojego ucha powodując na moim ciele ciarki. W odpowiedzi skinęłam jedynie głową.
- Chodź, Chan Cię przygotuję.
Złapał mnie za rękę, przez co przeszły mnie parzące iskry po całej skórze. Ruszyłam za chłopakiem w stronę piwnicy. Tam stała już Chan z ponurym wyrazem twarzy.
- Witaj Mel, mam nadzieję, że jesteś już gotowa.
Kiwnęłam do niej głową, a ona podała mi ubrania.
- Twoje nowe imię to Rita Abbey Catrine Noir. Od dzisiaj posługujesz się tylko tym imieniem, jeśli jesteś poza szkołą, poza siedzibą bądź poza domem. Wszystko wyjaśnię Ci później. Czas na pierwszą lekcję.
Pokiwałam głową, dając jej do zrozumienia, że wszystko rozumiem. Udałam się do małej przebieralni. Założyłam na siebie strój, robiąc wielkie oczy. Miałam na sobie krótkie spodenki, które ledwo zakrywały mój tyłek, na górze obcisłą bokserkę. Stopy miałam mieć gołe, co w sumie mi pasowało. Opatuliłam się satynowym szlafrokiem, który wisiał na małym, srebrnym haczyku. Wyszłam powoli z przebieralni kierując się na lewo. Weszłam przez wielkie, szklane drzwi. Była tam Chantelle, która stała przed dwoma chłopakami. Przybliżyłam się i ujrzałam na krześle Justina, a obok Andersa.
- No wreszcie, chodź! - Krzyknęła zniecierpliwiona Chan zsuwając z siebie szlafrok. Miała strój podobny do mojego.
Spojrzałam na nią niepewnym wzrokiem rozwiązując mój szlafrok. Chwilę później zsunęłam z moich ramion błyszczący materiał. Momentalnie wzrok wszystkich obecnych w pokoju spadł na mnie. Stałam tam onieśmielona i zawstydzona.
- No, dziewczyno. Nieźle wyglądasz. - Zagwizdała Chantelle uśmiechając się. - Okej, chodź tutaj.
Wskazała miejsce obok siebie. Stanęłam obok niej, również stojąc na wprost Justina, który na mnie patrzał z uśmiechem. Siedział wygodnie i był widocznie wyluzowany. Nie można tego było powiedzieć o mnie. Ja się cholernie stresowałam i bałam, no bo co miałam tutaj robić? Dopiero wtedy rozejrzałam się dookoła, a moja szczęka opadła do podłogi. Ściany były czerwone, wokół było pełno czerwonych zasłon, podłogę okrywał czarny dywan, a za mną była ogromna ''scena'', obok niej z trzy rury do tańca oraz mnóstwo krzeseł.
- Mam pytanie. - Spojrzałam na wszystkich po kolei, wyglądając zapewne jak zagubiony szczeniak. - Co my tutaj robimy?
Chantelle głośno się zaśmiała kładąc ręce na biodrach. - Tutaj kochana, nauczysz się różnych technik, które potrzebne będą ci w rozwiązywaniu zadań. Nie bój się, ćwiczysz na Jay'u.
Spojrzałam na Justina, który miał zadziorny uśmiech na twarzy. Spuściłam głowę, byłam zapewne cała czerwona.
- Okej, teraz ci pokażę co musisz zapamiętać na początek. Nie bój się, nie ty pierwsza nie ostatnia. - Puściła mi oczko seksownym krokiem podchodząc do Andersa. Przyglądałam jej się bardzo uważnie, żeby zapamiętać wszystko co pokazuje. W rzeczywistości bardzo szybko się uczyłam i byłam perfekcjonistką.
Chantelle położyła dłoń na ramieniu chłopaka i okrążyła krzesło, na którym siedział chłopak. Kiedy znów pojawiła się przed nim usiadła powoli na nim okrakiem. Chwyciła mocno jego kołnierzyk od koszuli przyciągając go do siebie. Brutalnie oblizała wargi kręcąc biodrami na jego kolanach. Chwilę później z niego wstała obracając się do niego tyłem. Wypięła się do niego tyłkiem kręcąc nim zaraz przed jego twarzą. Później oddaliła się trochę i obróciła z powrotem w jego stronę. Upadła na kolana i zaczęła iść w jego kierunku na czworaka jak kot. Nie powiem, że nie, ale to było bardzo seksowne. Zaśmiałam się pod nosem widząc rekacje Andersa. Wiedziałam, że nie wytrzymuje z takim widokiem.
Chantelle kucnęła przy chłopaku mając rozszerzone nogi. Przejechała otwartą dłonią po jego pełnym wybrzuszeniu w spodniach, a chwilę później się podniosła siadając na jedno z jego kolan. Zaczęła wić się na jego kolanie wykonując przy tym jakieś seksowne ruchy. Później wyszeptała mu coś do ucha i wstała z krzesła patrząc na mnie wyczekująco.
Wszystkie oczy zwróciły się na mnie na co pisnęłam. - Nie zrobię tego!
- Kobieto, to jest trening, przecież sobie poradzisz. - Zaśmiała się Chan patrząc na Justina, który zadziornie uśmiechał się w moją stronę.
- Dawaj, nie mam całego pieprzonego dnia. - Dodała siadając na scenie.
Wzięłam głęboki oddech powoli kierując się w stronę Justina. Starałam się przy tym nie być zbyt wyzywająca czy seksowna, ale Justin zaraz wyprostował się i oblizał moje wargi. Wzięłam głęboki oddech przykładając palce do jego ramienia. Przejechałam nimi po jego karku stając przed nim. Usiadłam powoli na jego kolanach okrakiem muskając palcami jego szyję. Justin położył dłonie na moich biodrach, a moje ciało momentalnie spłonęło. Było mi strasznie gorąco. Patrzałam cały czas w jego oczy ruszając powoli biodrami nad jego kroczem. Chłopak cicho jęknął do mojego ucha więc szybko z niego zeszłam. Obróciłam się tyłem kręcąc powoli moimi biodrami. Justin mnie do siebie przyciągnął biorąc na ręce.
- Na dziś koniec lekcji. - Powiedział szybko wychodząc z piwnicy ze mną na rękach.
Szedł ze mną szybko na górę, a kiedy znaleźliśmy się w jego pokoju rzucił mnie na łóżko.
- Justin. - Szepnęłam łapiąc go za ramiona. Chłopak rzucił się na mnie całując z namiętnością moją szyję. Oblizałam moje wargi próbując go jakoś zatrzymać.
- Justin!
- Hm? - Jęknął patrząc mi w oczy. Widziałam w jego idealnych tęczówkach pożądanie i podniecenie. Zsunął się pocałunkami na mój dekolt, później brzuch, aż doszedł do mojego podbrzusza.
- Justin, stop! - Krzyknęłam łapiąc go za ramię. Odsunęłam go ode mnie przyciągając nogi do brody. Justin ciężko dyszał patrząc w moje oczy.
- Przepraszam Mel. - Szepnął i przyciągnął mnie do siebie. Mocno mnie do siebie przytulił, a ja wtulilam się w jego gorące ciało. - Chodźmy coś zjeść.
- Okej, tylko się przebiorę. - Szepnęłam i musnęłam jego nos. Wyszłam z jego sypialni udając się do mojego pokoju. Od razu podeszłam do szafy, ubrałam się w luźne dresy, a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Założyłam na stopy skarpeteczki i wyszłam z pokoju. Justin już czekał na mnie obok schodów. Obrócił się tyłem, a wtedy wskoczyłam mu na plecy oplatając go nogami wokół jego pasa. Zaczęłam się głośno śmiać kiedy zbiegł szybko ze schodów, a później biegł przez cały salon, kuchnię, przedpokój - wywołując przez to śmiech każdego kto nas mijał. Chwilę później przyłączyła się do nas Rose, która wskoczyła mi na plecy, a chwilę później Justin rzucił nas obie na łóżko.
- Hej ludzie! - Krzyknął Oliver, czyli mój brat kiwając do nas głową. - Jest osiemnasta, może skoczymy do klubu?
- Jasne, czemu nie. - Powiedziała Rose i wyrzuciła ręce do góry. - O mój Boże, chodź Mel. Zrobimy Cię na bóstwo!
Złapała mnie za ręce biegnąc ze mną na górę w kierunku schodów.
-Dwie godziny później-
Rose i ja byłyśmy już gotowe. Dziewczyna wybrała dla mnie strasznie skąpą bieliznę,do tego krótką, czarną sukienkę i bardzo wysokie obcasy. Uśmiechnęłam się widząc swoje odbicie w lustrze. Moje usta były dopełnione czerwoną szminką, a oczy wyraźnie zaznaczone mocnym makijażem. Moje włosy były wyprostowane, przez co prawie sięgały mi do pupy. Spojrzałam na Rosie (tak postanowiłam ją od teraz nazywać, ponieważ kojarzyła mi się z bohaterką z filmu ''Love, Rosie'') Miała na sobie obcisłą, czerwoną sukienkę, wysokie, czarne koturny. Zdecydowanie wyższe od moich. Miała ode mnie bardziej wyzywający i mocniejszy makijaż, ale w sumie cieszyłam się, że nie wyglądam jak totalna ''ździra''. Rosie w rzeczywistości była bardzo miła, nawet bardzo, bardzo. Okropnie ją polubiłam, nie wiem dlaczego, ale ona emanowała taką siłą i uśmiechem. Dzięki niej chciało się żyć.
Założyłam na siebie ciepły, czerwony płaszcz i zeszłam na dół. Stała tam już cała reszta, spojrzałam na każdego po kolei.
Chantelle miała krótką, niebieską sukienkę, czarne szpilki, a na twarzy wcale nie miała tony makijażu. Była bardzo piękna, więc nie potrzebowała jakiegokolwiek retuszu (czego nie można powiedzieć o mnie). Obok niej stali chłopcy, wszyscy wyglądali podobnie, jednak każdy wyglądał inaczej na swój sposób. Moją uwagę przykuł najprzystojniejszy chłopak na całej ziemi. Miał na sobie czarne, zwisające z jego tyłka spodnie, białą koszulkę z wycięciem, w kształcie litery ''V'', na ramionach czarną, skórzaną kurtkę, a na stopach supry. Uśmiechnęłam się podchodząc do chłopaka. Objął mnie ramieniem, przez co oblała mnie fala gorąca.
- Wreszcie, ja pierdole. - Powiedział zirytowany Oliver wychodząc z domu. Wsiadł do auta, a za nim kilka chłopaków. Ja, Justin, Rosie, Chantelle oraz Anders wsiedliśmy do auta Justina.
Jakieś dwadzieścia minut później znaleźliśmy się pod klubem. Wysiadłam z auta jako ostatnia, zamykając za sobą drzwi. Justin złapał mnie mocno za rękę, tak, jakbym zaraz miała się zgubić. Posłałam mu miły uśmiech wchodząc za nim do klubu. Usiadłam przy stoliku razem ze wszystkimi znajomymi. Chwilę później pojawiła się Chan z uśmiechem na ustach. Położyła na stoliku tacę z kieliszkami wypełnionymi wódką. Chwyciłam jeden kieliszek i zrobiłam głęboki wdech. Wszyscy już wypili swój kieliszek, więc nie chciałam być gorsza. Szybko przechyliłam kieliszek, a ciecz rozlała się po moim gardle tworząc mocne pieczenie.
Po kilku, może kilkunastu kolejnych shotach byłam już totalnie nawalona. Tańczyłam jak szalona z Rosie przeważając nad całym parkietem. Ocierałyśmy się o siebie, wiłyśmy się i podskakiwałyśmy jak szalone.
Później Rosie poszła po drinki, a ja zostałam sama na parkiecie. Jednak nie na długo. Poczułam ramiona oplatające moją talię. Miło, że byłam pijana, wiedziałam kto to był. Te perfumy wyczułabym nawet na końcu świata.
Odwróciłam się, a tam stał nikt inny, jak Justin Bieber. Uśmiechnęłam się zadziornie oplatając rękoma jego szyję. Przyciągnął mnie bliżej siebie , a ja ocierałam się o niego tak mocno jak tylko mogłam.
- Mam na ciebie ochotę, Jay. - Wyszeptałam do jego ucha. Chwilę później poczułam jak cicho jęknął do mojego ucha, co mi się spodobało. Chciałam go bardziej nakręcić. - Dobrze wiem, że byś mnie teraz tutaj pieprzył, gdyby nie ci wszyscy ludzie.
~~~~~~~~~~
I jest rozdział, podoba Wam się?! Mam nadzieję, że tak!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Następny rozdział w przyszłym tygodniu, nie wiem kiedy. Więc proszę o cierpliwość :)
@pvcixx
- Gotowa na trening? - Wymruczał do mojego ucha powodując na moim ciele ciarki. W odpowiedzi skinęłam jedynie głową.
- Chodź, Chan Cię przygotuję.
Złapał mnie za rękę, przez co przeszły mnie parzące iskry po całej skórze. Ruszyłam za chłopakiem w stronę piwnicy. Tam stała już Chan z ponurym wyrazem twarzy.
- Witaj Mel, mam nadzieję, że jesteś już gotowa.
Kiwnęłam do niej głową, a ona podała mi ubrania.
- Twoje nowe imię to Rita Abbey Catrine Noir. Od dzisiaj posługujesz się tylko tym imieniem, jeśli jesteś poza szkołą, poza siedzibą bądź poza domem. Wszystko wyjaśnię Ci później. Czas na pierwszą lekcję.
Pokiwałam głową, dając jej do zrozumienia, że wszystko rozumiem. Udałam się do małej przebieralni. Założyłam na siebie strój, robiąc wielkie oczy. Miałam na sobie krótkie spodenki, które ledwo zakrywały mój tyłek, na górze obcisłą bokserkę. Stopy miałam mieć gołe, co w sumie mi pasowało. Opatuliłam się satynowym szlafrokiem, który wisiał na małym, srebrnym haczyku. Wyszłam powoli z przebieralni kierując się na lewo. Weszłam przez wielkie, szklane drzwi. Była tam Chantelle, która stała przed dwoma chłopakami. Przybliżyłam się i ujrzałam na krześle Justina, a obok Andersa.
- No wreszcie, chodź! - Krzyknęła zniecierpliwiona Chan zsuwając z siebie szlafrok. Miała strój podobny do mojego.
Spojrzałam na nią niepewnym wzrokiem rozwiązując mój szlafrok. Chwilę później zsunęłam z moich ramion błyszczący materiał. Momentalnie wzrok wszystkich obecnych w pokoju spadł na mnie. Stałam tam onieśmielona i zawstydzona.
- No, dziewczyno. Nieźle wyglądasz. - Zagwizdała Chantelle uśmiechając się. - Okej, chodź tutaj.
Wskazała miejsce obok siebie. Stanęłam obok niej, również stojąc na wprost Justina, który na mnie patrzał z uśmiechem. Siedział wygodnie i był widocznie wyluzowany. Nie można tego było powiedzieć o mnie. Ja się cholernie stresowałam i bałam, no bo co miałam tutaj robić? Dopiero wtedy rozejrzałam się dookoła, a moja szczęka opadła do podłogi. Ściany były czerwone, wokół było pełno czerwonych zasłon, podłogę okrywał czarny dywan, a za mną była ogromna ''scena'', obok niej z trzy rury do tańca oraz mnóstwo krzeseł.
- Mam pytanie. - Spojrzałam na wszystkich po kolei, wyglądając zapewne jak zagubiony szczeniak. - Co my tutaj robimy?
Chantelle głośno się zaśmiała kładąc ręce na biodrach. - Tutaj kochana, nauczysz się różnych technik, które potrzebne będą ci w rozwiązywaniu zadań. Nie bój się, ćwiczysz na Jay'u.
Spojrzałam na Justina, który miał zadziorny uśmiech na twarzy. Spuściłam głowę, byłam zapewne cała czerwona.
- Okej, teraz ci pokażę co musisz zapamiętać na początek. Nie bój się, nie ty pierwsza nie ostatnia. - Puściła mi oczko seksownym krokiem podchodząc do Andersa. Przyglądałam jej się bardzo uważnie, żeby zapamiętać wszystko co pokazuje. W rzeczywistości bardzo szybko się uczyłam i byłam perfekcjonistką.
Chantelle położyła dłoń na ramieniu chłopaka i okrążyła krzesło, na którym siedział chłopak. Kiedy znów pojawiła się przed nim usiadła powoli na nim okrakiem. Chwyciła mocno jego kołnierzyk od koszuli przyciągając go do siebie. Brutalnie oblizała wargi kręcąc biodrami na jego kolanach. Chwilę później z niego wstała obracając się do niego tyłem. Wypięła się do niego tyłkiem kręcąc nim zaraz przed jego twarzą. Później oddaliła się trochę i obróciła z powrotem w jego stronę. Upadła na kolana i zaczęła iść w jego kierunku na czworaka jak kot. Nie powiem, że nie, ale to było bardzo seksowne. Zaśmiałam się pod nosem widząc rekacje Andersa. Wiedziałam, że nie wytrzymuje z takim widokiem.
Chantelle kucnęła przy chłopaku mając rozszerzone nogi. Przejechała otwartą dłonią po jego pełnym wybrzuszeniu w spodniach, a chwilę później się podniosła siadając na jedno z jego kolan. Zaczęła wić się na jego kolanie wykonując przy tym jakieś seksowne ruchy. Później wyszeptała mu coś do ucha i wstała z krzesła patrząc na mnie wyczekująco.
Wszystkie oczy zwróciły się na mnie na co pisnęłam. - Nie zrobię tego!
- Kobieto, to jest trening, przecież sobie poradzisz. - Zaśmiała się Chan patrząc na Justina, który zadziornie uśmiechał się w moją stronę.
- Dawaj, nie mam całego pieprzonego dnia. - Dodała siadając na scenie.
Wzięłam głęboki oddech powoli kierując się w stronę Justina. Starałam się przy tym nie być zbyt wyzywająca czy seksowna, ale Justin zaraz wyprostował się i oblizał moje wargi. Wzięłam głęboki oddech przykładając palce do jego ramienia. Przejechałam nimi po jego karku stając przed nim. Usiadłam powoli na jego kolanach okrakiem muskając palcami jego szyję. Justin położył dłonie na moich biodrach, a moje ciało momentalnie spłonęło. Było mi strasznie gorąco. Patrzałam cały czas w jego oczy ruszając powoli biodrami nad jego kroczem. Chłopak cicho jęknął do mojego ucha więc szybko z niego zeszłam. Obróciłam się tyłem kręcąc powoli moimi biodrami. Justin mnie do siebie przyciągnął biorąc na ręce.
- Na dziś koniec lekcji. - Powiedział szybko wychodząc z piwnicy ze mną na rękach.
Szedł ze mną szybko na górę, a kiedy znaleźliśmy się w jego pokoju rzucił mnie na łóżko.
- Justin. - Szepnęłam łapiąc go za ramiona. Chłopak rzucił się na mnie całując z namiętnością moją szyję. Oblizałam moje wargi próbując go jakoś zatrzymać.
- Justin!
- Hm? - Jęknął patrząc mi w oczy. Widziałam w jego idealnych tęczówkach pożądanie i podniecenie. Zsunął się pocałunkami na mój dekolt, później brzuch, aż doszedł do mojego podbrzusza.
- Justin, stop! - Krzyknęłam łapiąc go za ramię. Odsunęłam go ode mnie przyciągając nogi do brody. Justin ciężko dyszał patrząc w moje oczy.
- Przepraszam Mel. - Szepnął i przyciągnął mnie do siebie. Mocno mnie do siebie przytulił, a ja wtulilam się w jego gorące ciało. - Chodźmy coś zjeść.
- Okej, tylko się przebiorę. - Szepnęłam i musnęłam jego nos. Wyszłam z jego sypialni udając się do mojego pokoju. Od razu podeszłam do szafy, ubrałam się w luźne dresy, a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Założyłam na stopy skarpeteczki i wyszłam z pokoju. Justin już czekał na mnie obok schodów. Obrócił się tyłem, a wtedy wskoczyłam mu na plecy oplatając go nogami wokół jego pasa. Zaczęłam się głośno śmiać kiedy zbiegł szybko ze schodów, a później biegł przez cały salon, kuchnię, przedpokój - wywołując przez to śmiech każdego kto nas mijał. Chwilę później przyłączyła się do nas Rose, która wskoczyła mi na plecy, a chwilę później Justin rzucił nas obie na łóżko.
- Hej ludzie! - Krzyknął Oliver, czyli mój brat kiwając do nas głową. - Jest osiemnasta, może skoczymy do klubu?
- Jasne, czemu nie. - Powiedziała Rose i wyrzuciła ręce do góry. - O mój Boże, chodź Mel. Zrobimy Cię na bóstwo!
Złapała mnie za ręce biegnąc ze mną na górę w kierunku schodów.
-Dwie godziny później-
Rose i ja byłyśmy już gotowe. Dziewczyna wybrała dla mnie strasznie skąpą bieliznę,do tego krótką, czarną sukienkę i bardzo wysokie obcasy. Uśmiechnęłam się widząc swoje odbicie w lustrze. Moje usta były dopełnione czerwoną szminką, a oczy wyraźnie zaznaczone mocnym makijażem. Moje włosy były wyprostowane, przez co prawie sięgały mi do pupy. Spojrzałam na Rosie (tak postanowiłam ją od teraz nazywać, ponieważ kojarzyła mi się z bohaterką z filmu ''Love, Rosie'') Miała na sobie obcisłą, czerwoną sukienkę, wysokie, czarne koturny. Zdecydowanie wyższe od moich. Miała ode mnie bardziej wyzywający i mocniejszy makijaż, ale w sumie cieszyłam się, że nie wyglądam jak totalna ''ździra''. Rosie w rzeczywistości była bardzo miła, nawet bardzo, bardzo. Okropnie ją polubiłam, nie wiem dlaczego, ale ona emanowała taką siłą i uśmiechem. Dzięki niej chciało się żyć.
Założyłam na siebie ciepły, czerwony płaszcz i zeszłam na dół. Stała tam już cała reszta, spojrzałam na każdego po kolei.
Chantelle miała krótką, niebieską sukienkę, czarne szpilki, a na twarzy wcale nie miała tony makijażu. Była bardzo piękna, więc nie potrzebowała jakiegokolwiek retuszu (czego nie można powiedzieć o mnie). Obok niej stali chłopcy, wszyscy wyglądali podobnie, jednak każdy wyglądał inaczej na swój sposób. Moją uwagę przykuł najprzystojniejszy chłopak na całej ziemi. Miał na sobie czarne, zwisające z jego tyłka spodnie, białą koszulkę z wycięciem, w kształcie litery ''V'', na ramionach czarną, skórzaną kurtkę, a na stopach supry. Uśmiechnęłam się podchodząc do chłopaka. Objął mnie ramieniem, przez co oblała mnie fala gorąca.
- Wreszcie, ja pierdole. - Powiedział zirytowany Oliver wychodząc z domu. Wsiadł do auta, a za nim kilka chłopaków. Ja, Justin, Rosie, Chantelle oraz Anders wsiedliśmy do auta Justina.
Jakieś dwadzieścia minut później znaleźliśmy się pod klubem. Wysiadłam z auta jako ostatnia, zamykając za sobą drzwi. Justin złapał mnie mocno za rękę, tak, jakbym zaraz miała się zgubić. Posłałam mu miły uśmiech wchodząc za nim do klubu. Usiadłam przy stoliku razem ze wszystkimi znajomymi. Chwilę później pojawiła się Chan z uśmiechem na ustach. Położyła na stoliku tacę z kieliszkami wypełnionymi wódką. Chwyciłam jeden kieliszek i zrobiłam głęboki wdech. Wszyscy już wypili swój kieliszek, więc nie chciałam być gorsza. Szybko przechyliłam kieliszek, a ciecz rozlała się po moim gardle tworząc mocne pieczenie.
Po kilku, może kilkunastu kolejnych shotach byłam już totalnie nawalona. Tańczyłam jak szalona z Rosie przeważając nad całym parkietem. Ocierałyśmy się o siebie, wiłyśmy się i podskakiwałyśmy jak szalone.
Później Rosie poszła po drinki, a ja zostałam sama na parkiecie. Jednak nie na długo. Poczułam ramiona oplatające moją talię. Miło, że byłam pijana, wiedziałam kto to był. Te perfumy wyczułabym nawet na końcu świata.
Odwróciłam się, a tam stał nikt inny, jak Justin Bieber. Uśmiechnęłam się zadziornie oplatając rękoma jego szyję. Przyciągnął mnie bliżej siebie , a ja ocierałam się o niego tak mocno jak tylko mogłam.
- Mam na ciebie ochotę, Jay. - Wyszeptałam do jego ucha. Chwilę później poczułam jak cicho jęknął do mojego ucha, co mi się spodobało. Chciałam go bardziej nakręcić. - Dobrze wiem, że byś mnie teraz tutaj pieprzył, gdyby nie ci wszyscy ludzie.
~~~~~~~~~~
I jest rozdział, podoba Wam się?! Mam nadzieję, że tak!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Następny rozdział w przyszłym tygodniu, nie wiem kiedy. Więc proszę o cierpliwość :)
@pvcixx